Na rowerze do Katowic przez las do serca Śląska
Przez las do serca Śląska
Jak już nie raz wspominaliśmy, Śląsk to świetne miejsce na rowerowe wypady. I to nie tylko w stylu industrialnym i wielkomiejskim. Dla fanów przyrody również znajdą się tu przyjemne trasy. Możecie na przykład przejechać się Szlakiem Husarii Polskiej, który wiedzie przez malownicze śląskie lasy i parki krajobrazowe oraz urokliwe miejscowości, pełne śladów historii. Albo pojechać z jednego końca województwa na rowerze do Katowic. Możliwości jest bez liku, wystarczy rower i dobre chęci, o czym dziś opowiemy.

Pod koniec majówki wpadliśmy na pomysł, by spróbować dojechać z zachodnich rubieży województwa śląskiego, gdzie akurat stacjonowaliśmy do samego serca regionu, czyli do Katowic. Żaden to wyczyn, powiecie dotrzeć na rowerze do Katowic. Ale my postanowiliśmy że spróbujemy przejechać trasę w jak największym stopniu tylko drogami leśnymi. Skąd ten pomysł? Ano, by po raz kolejny zadać kłam popularnemu wciąż mitowi, że Śląsk to tylko przemysł, dym i wielkie miasta. Jak postanowiliśmy, tak też uczyniliśmy.
Podróż ciuchcią?


Początkiem naszej trasy po raz drugi tej majówki, była Nędza. Biegnie przez nią wspomniany wyżej Szlak Husarii Polskiej i właśnie nim podążyliśmy w kierunku Rud Raciborskich. Ten odcinek szlaku wiedzie przez las, więc w ciszy i otoczeniu zieleni można pokonywać kolejne kilometry. Tym razem nie dotarliśmy do zespołu pocysterskiego, jak było to zeszłego roku. Zboczyliśmy z trasy w Jankowicach i dalej leśnymi drogami kierowaliśmy się na północ. Nie porzuciliśmy jednak Rud tak od razu. Zajechaliśmy na moment do stacji kolei wąskotorowej. To wyjątkowa atrakcja na mapie górnośląskiego szlaku zabytków techniki. Chętni mogą przejechać się kilka kilometrów pociągiem prowadzonym przez lokomotywę parową i pozwiedzać warsztat kolejowy przy stacji. To świetna atrakcja zwłaszcza dla dzieci.
Przez śląskie zakamarki


Dalszą część trasy pokonywaliśmy głównie leśnymi lub polnymi traktami. Czasami wyjeżdżaliśmy na wioskowe drogi, by po chwili znowu schować się w leśne gęstwiny. W rezultacie z miast przecięliśmy tylko Żory i przedmieścia Mikołowa. Tam naszą uwagę przykuł drewniany kościół z XVII/XVIII wieku. Ale żeby nie było, że włóczyliśmy się tylko lasami i bezdrożami i nic „śląskiego” nie zobaczyliśmy, przyznamy, że załapaliśmy się też na pewnien typowo-stereotypwo śląski akcent. W okolicach Rudy Śląskiej przez kawał czasu na horyzoncie towarzyszyła nam Halemba – kopalnia węgla, w całej swojej okazałości.
W Katowicach

Nawet nie zauważyliśmy kiedy dotarliśmy do Katowic. Ostatni odcinek trasy zgodnie z założeniem, znowu wiódł nas przez las. Myśleliśmy, że do Katowic jeszcze kawał drogi, a tu nagle wyłoniliśmy się w samym mieście. Wygodnymi rowerowymi ścieżkami bez trudu dotarliśmy do centrum. Akurat trafiliśmy na odjeżdżający do Krakowa pociąg, więc nie poświęciliśmy więcej czasu na zwiedzanie Katowic. Ale nie była to nasza pierwsza wizyta w tym mieście i już mieliśmy okazję zobaczyć najciekawsze obiekty w sercu Śląska. Do tych z pewnością należy Spodek i Muzeum Ślaskie – chyba jedno z naszych ulubionych muzeów w Polsce! Koniecznie sprawdźcie.
W Katowicach skończyliśmy naszą majówkę 2019, krótką ale intensywną i pełną turystycznych ciekawostek. Już szykujemy się na kolejne odkrycia, tym razem w terenach bardziej górskich. O wszystkim niebawem napiszemy. Bądźcie czujni! A w międzyczasie odwiedźcie nas na Facebooku i Instagramie.