TOP 5 atrakcji na trasie Kopenhaga – Hamburg – Świnoujście
Zanim opowiemy wam szczegółowo o poszczególnych etapach tegorocznego rajdu na trasie Kopenhaga – Hamburg – Świnoujście, chcemy podzielić się naszym subiektywnym top 5 atrakcji i doświadczeń z wyprawy. Trudno jest wybrać nam jednoznacznie numer jeden, bo każdy z nas ma nieco odmienne odczucia na temat odwiedzonych miejsc. Poniższe 5 pozycji należy zatem traktować równorzędnie, jako najlepsze momenty wyprawy a.d. 2021.
1. KOPENHAGA – CHRISTIANA

O Kopenhadze napiszemy oczywiście osobny artykuł, nie mniej w tym miejscu chcemy wyróżnić wyjątkowe miejsce na mapie duńskiej stolicy. To dzielnica Christiana, mekka hipisów, zrealizowana idea życia w komunie, bez władzy, zakazów i nakazów. Władze Danii nadały dzielnicy status niezależnej społeczności, która nie podlega pod ogólno przyjęte przepisy prawa. Niestety Christiana nie jest idyllicznym spełnieniem marzeń hippisów i beatników. Dzielnica boryka się z problemem przestępczości, a przemyt narkotyków kwitnie w niej jak kwiaty, których psychodeliczne rysunki zdobią często budynki i stragany. Szczególnie popularnym miejscem w dzielnicy jest jej główna ulica, Pusher Street (Ulica Dealerów), gdzie mimo zakazu wprowadzonego przez władze nadal ustawione są straganiki z haszyszem oraz marihuaną.

Christiana ma w sobie magnetyczny urok, zwłaszcza dla takich wolnoduchów jak my, wychowanych na rock’n’rollu lat 60, którzy w marzeniach odpływają na Woodstock ’69. Na wąskich uliczkach czuć atmosferę sennej lekkości, kolorowe graffiti krzyczące z prawie każdego budynku relaksują umysł a zapach palonego zioła koi nasze zmysły. Wizyta w Chirstianie była dla nas krótką, ale pełną bodźców podróżą do utopii, której nie ma.
2. NOCLEG NA KLIFACH
Schodząc na ziemię, przejdźmy do kolejnej atrakcji, która choć wpisana w podróżniczą rutynę, również ma w sobie pierwiastek romantyczności. Nasz pierwszy nocleg po wyjeździe z Kopenhagi wypadł w miejscu, które długo zostanie w naszej pamięci. Zupełnie przypadkiem wieczór tego dnia zastał nas na malowniczych klifach na południowo-wschodnim brzegu Zelandii. Morze w tym miejscu łapczywie wdzierało się w ląd, zabierając kawałek po kawałku ziemi. Zachłanność morskiego żywiołu dała w rezultacie wysokie piaszczyste klify, błyszczące w słońcu w bezchmurne dni. Szczyt takiego klifu z widokiem na rozbijające się o brzeg fale wydaje się miejscem wymarzonym na nocleg. Nie potrzebowaliśmy długiego namysłu by zatrzymać się tam na noc. Szczęśliwie, trafiliśmy na klifie na niewielki dębowy zagajnik, więc łatwiej było znaleźć miejsce dla namiotu z dala od niepowołanych oczu.

Drzewa, wiekowe masywne dęby rosły tam wokół niewielkiego pagórka, który mógł być dawnym kurhanem. Kto wie, może setki lat temu nasz zagajnik był świętym miejscem jakiegoś lokalnego wierzenia? Dla nas stanowił schronienie i… rozrywkę, gdyż na jednej z gałęzi ktoś zamontował huśtawkę. Zabijając długi wieczór przed zapadnięciem zmroku huśtaliśmy się jak dzieci, a jak nam się znudziło grzaliśmy twarz w słońcu, obserwując przepływające na horyzoncie łódki.
3. MARCEPAN W LUBECE

Czas na kulinarną top atrakcję. Do takiej bez wątpienia zaliczamy drugie śniadanie w kawiarni w Lubece, działającej od 1806 roku i specjalizującej się, jak na Lubekę przystało, w produkcji marcepanu. Zacząć dzień od rowerowej przejażdżki, której zwieńczeniem jest kawa z marcepanowym likierem i kawałek tortu z najwyższej jakości masą marcepanową to gwarancja dobrego humoru przez wiele godzin. Nawet jeśli nie przepadacie za marcepanem, ten z Lubeki warto spróbować, bo nie równa się
do półproduktów wciskanych nam w spożywczych sieciówkach.
4. KONCERT DZWONÓW W HAMBURGU

To muzyczna atrakcja, której wcale nie planowaliśmy. Podczas spaceru po centrum Hamburga doszliśmy do ruin kościoła św. Mikołaja, którzy alianci zbombardowali w 1943 roku. Po wojnie wyburzono część zrujnowanej nawy, zdecydowano się pozostawić tylko niezniszczoną wieżę i resztki prezbiterium jako pamiątkę ofiar wojny. Dziś kościół stanowi właśnie oryginalny pomnik, jest też miejscem spotkań i odpoczynku dla przechodniów. Czasem w sezonie turyści mogą za opłatą wejść na wieżę. Nam się nie udało, za to doświadczyliśmy jedynego w swoim rodzaju koncertu dzwonów, choć fachowo instrument ten nazywa się karylion.
Na wieży Kościoła zamontowano szereg różnej wielkości dzwonów, wydających dźwięki o różnych tonach. Uderzanie poszczególnych dzwonów w odpowiedniej kolejności pozwala na wygrywanie melodii i utworów wielogłosowych, wybijanych ręcznie czy za pośrednictwem specjalnej klawiatury przez carillonistę, jak nazywa się osoba obsługująca ten instrument. Doświadczenie takiego koncertu w takim miejscu jak półistniejący kościół jest wyjątkowe i znowu dodam, popadając trochę w cliche, romantyczne. Takiej muzyki nie da się powtórzyć, trzeba jej doświadczyć na własnej skórze.
A jak wygląda gra na takim instrumentcie możecie zobaczyć na filmie:
5. ZAMEK SCHWERIN

Na koniec atrakcja historyczna, pałac, którego fasada zapiera dech. Schweriński zamek jest perfekcyjny w każdym detalu, śmiało można nazywać go zamkiem z bajki. Zdaje się być spełnieniem wielu dziewczęcych marzeń o pięknej posiadłości – nic, tylko znaleźć księcia na jego miarę. Zamek można zwiedzać wewnątrz i naprawdę warto wydać 8 euro na spacer po komnatach. W odróżnieniu od wielu polskich zabytków, schweriński zamek jest w pełni wyposażony w zabytkowe oryginalne meble i pozwala przenieść się w czasie do XIX wieku, kiedy posiadłość przeżywała swoje lata świetności.
Dajcie nam znak jak się podoba nasz TOP 5 atrakcji na trasie Kopenhaga – Hamburg – Świnoujście.
Nasze pozostałe wyprawy znajdziesz tutaj..
Galeria z wyprawy Kopenhaga – Hamburg – Świnoujście. znajdziecie tu…
1 Odpowiedź
[…] można zwiedzić w Kopenhadze, na pewno polecić możemy jeszcze wizytę w dzielnicy Christiania, o której pisaliśmy w poprzednim artykule. Nie wspominaliśmy też jeszcze o wielu charakterystycznych miejscach, jak np. Park Rozrywki […]