Wiślana Trasa Rowerowa. Wisła – Oświęcim.
Późnojesienna wycieczka rowerowa
Listopad może nie wydawać się idealnym czasem na rowerową wyprawę. Krótkie dni i niska temperatura zwiastują już nadejście zimy i odwodzą wielu cyklistów od planów rowerowego odkrywania okolicy. My jednak spragnieni przygody i aktywności wykorzystaliśmy nasz listopadowy urlop na trzydniową wycieczkę Wiślaną Trasą Rowerową. Wcześniej pokonaliśmy odcinek między Krakowem a Oświęcimiem, więc czuliśmy się zobowiązani dokończyć trasę i dotrzeć z Oświęcimia do Wisły. Jak postanowiliśmy tak też zrobiliśmy.
Wiślana Trasa Rowerowa to jeden z najpopularniejszych szlaków rowerowych w południowej Polsce. Prowadzi, jak z resztą wskazuje nazwa, wzdłuż Wisły. Aktualnie infrastrukturę stworzono od Krakowa do Wisły (tu w znaczeniu miejscowości), choć władze obiecują, że w niedługiej przyszłości przygotowana zostanie też dalsza część. Może doczekamy się kiedyś trasy wzdłuż całej rzeki, aż po samo jej ujście. Może.

Wiślana Trasa Rowerowa dla każdego
Wiślana Trasa Rowerowa przyciąga wielu rowerowych podróżników z kilku powodów. Po pierwsze jest to szlak łatwy do pokonania i niewymagający kondycji, po wtóre dobrze oznakowany, po trzecie ciekawy turystycznie. Odcinek między Oświęcimiem a Wisłą, który pokonywaliśmy, charakteryzują malownicze widoki górskie i rzeczne jazy. Droga wiedzie czasem tuż przy rzece, czasem nieco bardziej odbija w las czy wioskę. W większości trasa biegnie asfaltowymi drogami i jest płaska, więc bez większego przygotowania można ją pokonać. My 90 km, które dzieli Oświęcim od Wisły przejechaliśmy w jeden dzień, zatrzymując się nierzadko i utrzymując średnie tempo.

Poza dużymi miastami na trasie, takimi jak Oświęcim, Skoczów, Ustroń i Wisła, trasa nie obfituje w atrakcje. Samą frajdą jest jazda wzłóż Wisły, a bliżej gór cieszenie oczu pagórkowatym krajobrazem. Ten prezentuje się okazale zwłaszcza w jesiennej szacie. Będąc już w Ustroniu warto odbić nieco ze szlaku, aby zobaczyć słynne modernistyczne hotele, zwane „piramidami” tworzące zespół uzdrowiskowo-wypoczynkowy. A w Wiśle przejść się głównym deptakiem, zjeść gofra i może podjechać na skocznię narciarską? Albo jak my, zostawić rowery i wyruszyć w góry.

Aktywny weekend

Przebycie odcinka Wiślanej Trasy Rowerowej było dla nas celem samym w sobie, ale gdy już dotarliśmy do Wisły, nie omieszkaliśmy wybrać się na trekking w góry. Po nocy spędzonej u naszych przyjaciół wybraliśmy się na wycieczkę pieszą na Wielki Stożek. Pogoda nam dopisała, co w listopadzie nie jest pewnikiem. W pięknym słońcu zdobyliśmy szczyt, zjedliśmy zupę w schronisku i zeszliśmy do Wisły. Tym razem obraliśmy kierunek na Głębce, gdzie można zobaczyć wyjątkowy łukowy most kolejowy. Miejsce świetne do romantycznych fotek.

Na powrotną trasę z Wisły obraliśmy częściowo WTR a częściowo lokalne drogi rowerowe wokół Zbiornika Goczałkowickiego w okolicy Czechowic-Dziedzic. Raczej jechaliśmy szybko i bez ociągania, bo oto dopadł nas listopad. Dzień był wyjątkowo zimny, mglisty i deszczowy. Widoki, nawet jeśli jakieś były, zasłaniała nam kurtyna mgły. Dotkliwy chłód nie pozwalał się na dłużej zatrzymywać, więc prędko spieszyliśmy ku domowi. Nie mniej, nie mogliśmy narzekać, bo jesienna wycieczka udała się znakomicie. Dziś z przyjemnością wracamy do niej w opowieściach.

A wy przejechaliście się Wiślaną Trasą Rowerową z Oświęcimia do Wisły? Jak wam się podobał ten odcinek?