Woliński Park Narodowy na rowerze
Choć na tegoroczny rajd wakacyjny obraliśmy trasę wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej, pierwszy dzień trasy wykroczyliśmy nieco poza ustalony program. Przygodę rozpoczęliśmy w Świnoujściu, skąd już rzut beretem do jednego z naszych ulubionych Parków Narodowych w Polsce, mianowicie Wolińskiego. Nie mogliśmy odmówić sobie przyjemności pozwiedzania jego leśnych zakamarków. A dzięki uprzejmości znajomego, miłośnika rowerowych rajdów, Przemka mogliśmy zwiedzić okolicę „od kuchni”. Jako lokals, który zna wszystkie rowerowe trasy w Zachodniopomorskiem, Przemek zabrał nas na całodniową objazdówkę po okolicy Wolina.
Nadmorskie perełki
Kiedy odwiedzacie Zachodnie Pomorze, koniecznie zahaczcie o Świnoujście. To sympatyczne nadmorskie miasteczko, które pochwalić się może najwyższą w Polsce latarnią morską. Jeszcze pełni sił wspięliśmy się na 300 schodów latarnii, by podziwiać widok na Bałtyk i okoliczne lasy. Warto, dla samego widoku i dla małego testu własnej kondycji. A kiedy już się zmachacie pokonując 67 metrów wysokości, które mierzy sobie latarnia, poszukajcie w okolicy dzikiej plaży. Nie jest to łatwe, ale możliwe, wystarczy wybyć za tereny miasta. My skorzystaliśmy z perfekcyjnej znajomości terenu Przemka i zażyliśmy morskiej kąpieli w bardzo kameralnych warunkach.
Kiedy już nacieszyliśmy się przyjemnościami morza, Przemek zabrał nas leśnymi drogami do Międzyzdrojów. Ten popularny nadmorski kurort, w sezonie nad wyraz męczący dla takich samotnych wędrowców jak my, od września staje się miejscem spokojnym i wartym zwiedzenia. Polecamy wybrać się do zagrody żubrów i przespacerować deptakiem wzdłuż morza.
Jezioro o barwie turkusu
Niedaleko Międzyzdrojów znajduje się przyrodnicza perełka warta uwagi. To turkusowe jezioro, nazwane tak od wyjątkowego koloru, którzy przybiera jego tafla. Warto wspiąć się na punkt widokowy wznoszący się na klifie wystającym nad jeziorkiem, by w pełni móc podziwiać jego kolory. Z rowerami obładowanymi sakwami to nieco męczący trawers przez piachy naszpikowane korzeniami sosen, ale cel warty jest wysiłku.
Przez leśne drożyny
Najciekawszą jednak atrakcją regionu jest sam Woliński Park Narodowy. Jego piękne bukowe lasy, nadmorskie klify i skąpane w słońcu puste plaże to raj dla miłośników przyrody i dzikich miejsc. Przemysław pokazał nam swoje ulubione rowerowe ścieżki, rzadko uczęszczane przez turystów. Zabrał nas na piękny klif, z którego rozpościera się widok na Zalew Szczeciński. Otulone promieniami ciepłego wrześniowego słońca jezioro wydawało się mienić tysiącem barw.
Cały dzień krążyliśmy prowadzeni przez Przemka jego ukochanymi drogami przez Woliński Park Narodowy. Cieszyliśmy się piękną letnią pogodą i świeżym nadmorskim powietrzem. Pod koniec dnia dojechaliśmy do miejscowości Wolin, gdzie zrobiliśmy krótki postój przy kamieniu runicznym Haralda Sinozębnego. To pomnik upamiętniający śmierć władcy Wikingów w tym miejscu w 986 roku. Warto zwrócić na niego uwagę, będąc w okolicy.

Pożegnanie z morzem
Rowerowe zwiedzanie Wolina i okolic zajęło nam cały dzień. Dojechaliśmy do domu Przemka tuż przed zachodem słońca, zmęczeni upałem, ale z głowami pełnymi pięknych widoków i wspomnień letniego dnia. Teraz już czekała nas powolna wędrówka na południe. Krajobraz nadmorski szybko miał zmienić się w rzeczne rozlewiska i rozległe pola. Ale o tym następnym razem.
Jeżeli chcielibyście posłuchać opowieści Bartosza o przebiegu całej wyprawy, znajdziecie ją w tym wpisie.
Więcej fotografii Przemka możecie znaleźć na jego Instagramie.
2 komentarze
[…] Poprzedni wpis znajdziecie tu… […]
[…] innych etapach wyprawy przeczytacie tu… i […]